Praca z drewnem to jego pasja
W kolejnym wywiadzie z cyklu Zbych-Pol & Mobet To Ludzie przybliżamy sylwetkę Tomasza Romblewskiego, pracownika naszej ciesielni. Praca z drewnem nie kończy się dla niego w godzinach pracy. „Jeżeli kocha się to co się robi – to jak to się mówi – to tak jakby człowiek nie przepracował ani jednego dnia” – mówi nasz rozmówca.
Panie Tomaszu, nie ma Pan wieloletniego stażu w naszej firmie. Ma Pan jednak ogromne doświadczenie jako stolarz. Od kiedy jest Pan z nami?
– W firmie Zbych-Pol & Mobet pracuję od września 2020 roku. Z zawodu jestem stolarzem i wcześniej pracowałem w różnych zakładach, głównie na terenie gminy Strzelno. W zawodzie stolarza pracuję już ponad 20 lat. Obecnie jestem zatrudniony na stanowisku cieśli.
Czym zajmuje się cieśla w firmie Zbych-Pol?
– Zajmuję się budową form pod prefabrykaty. Formy budujemy po to, aby nadać odpowiedni kształt elementom, które od nas wychodzą.
Czyli ten końcowy produkt, gotowy element zawsze zaczyna się od…
– Od formy. Do niej wkładane jest całe zbrojenie, a na końcu wszystko jest zalewane betonem. Jesteśmy nieodłącznym elementem całego procesu produkcyjnego w naszym zakładzie. Formy tworzymy na podstawie rysunku. Elementy są różne i dlatego formy też często są modyfikowane. To powoduje, że w pracy zawsze możemy liczyć na jakieś urozmaicenie. Nie raz projektant wymyśli jeszcze jakieś zmiany, a my musimy do tych zmian się dostosować.
A co jest najtrudniejsze w pracy na tym stanowisku? Czy to jest jakieś zajęcie niebezpieczne?
– Niebezpieczne… Jak każde inne (śmiech). My tutaj na cieślarni tworzymy naprawdę fajny zespół i doskonale wiemy, że jeden bez drugiego nie zrobi nic. W sumie jest nas 4. Czasami zdarzają się pewne zaskoczenia i człowiek musi dobrze przemyśleć jak zrobić formę pod dany element. To na pewno jest swego rodzaju utrudnieniem. Czasami zdarzy się pewien szczegół, który zaważy o odpowiednim przygotowaniu całej formy. Niekiedy, elementy możemy odwracać, a niekiedy nie i formy muszą być zalewane dokładnie w taki sposób, jak jest ułożony element. Podchodzimy indywidualnie do każdego z takich problemów i próbujemy go rozwiązać. Wszystko zależy też od tego, jak dany element ma stać na budowie. Nie raz zawiasy muszą być z lewej strony, a nie raz z prawej strony elementu. Najważniejsze, by trzymać się wytycznych konstruktora.
Pamięta Pan swój pierwszy dzień pracy?
– Wiadomo, że pierwszy dzień pracy wiąże się z wdrożeniem w rzeczy, z którymi wcześniej nie miało się do czynienia. Nowa praca to też stres w początkowych dniach, ale chłopacy od początku bardzo mi pomogli.
A co by Pan, doświadczony cieśla/stolarz powiedziałby Pan młodym osobom, które chciałyby w tym zawodzie pracować w przyszłości?
– Myślę, że cieśla powinien być przede wszystkim sumienny no i oczywiście dokładny. Poza tym, każda praca tutaj jest ciekawa i nie nudzimy się bo nie robimy ciągle tego samego. Każdy element jest jakby osobną historią. To jest urozmaicenie, nie ma monotonności, a przy tym trudno o wypalenie. Jak chęci są to każda praca będzie pasowała.
Czy ta praca wymaga zdolności manualnych albo takiego artyzmu?
– Przede wszystkim trzeba mieć wyobraźnię przestrzenną.
A co lubi Pan robić w wolnym czasie, już zupełnie zostawiając pracę za plecami.
– Żyjemy tym co robimy. Uwielbiam tworzyć meble od podstaw, ale też zajmuje się ich renowacją. Stolarstwo to nie jest dla mnie już tylko praca, to moja pasja. Jeżeli kocha się to co się robi, to jak to się mówi, to tak, jakby człowiek nie przepracował ani jednego dnia. Lubię też obcować z naturą. Jak na wakacje to tylko w góry.
Czyli ciągłe obcowanie z naturą, zapach drewna…
– Dokładnie tak jest.